Ci, co nie chcą widzieć przemian nigdy ich nie będą widzieć, nie będą ich chcieli zobaczyć nawet, kiedy pokaże się im je w powiększeniu. Kto nie chce zobaczyć, że coś się zmienia zawsze będzie mówił z przekonaniem: „że jest takie same dziadostwo”. Niestety, taka jest natura ludzka, nie da się jej zmienić. Na szczęście większość z nas dostrzega nawet najbardziej drobne zmiany w publicznej przestrzeni, a takie nastąpiły w Polsce przez ostatnie kilkanaście lat.
Dla jednych będzie to zasługa upadku komunizmu, dla drugich zachodnich pożyczek, a jeszcze dla innych pieniędzy z Unii Europejskiej. To nie jest istotne, każde uczciwe źródło finansowania, które ma wpływ na odmianę zastanej rzeczywistości na bardziej korzystną dla życia zasługuje na wsparcie. Gdyby bowiem wchodzić w te wszystkie źródło finansowania artykuł stałby się bardziej niż nudny (no chyba, że ktoś lubi same liczby). Najistotniejsze jest bowiem to, że chociaż mamy dalej zaniedbania w każdej sferze, a wiele
podwórek ciągle się prezentuje jak z koszmaru, to wiele rzeczy w miejskiej przestrzeni udało się zmienić.
Kłopoty z nadwagą dotykają coraz większej liczby kobiet i mężczyzn. Według wskazań statystyk co piąty Polak ma problemy z otyłością, a u prawie co drugiego można zaobserwować nadwagę. Co gorsze kwestia ta w coraz większym stopniu obejmuje również najmłodszych.
Największa zmiana: drogi. Mamy ich coraz więcej, choć ciągle zbyt mało. Kto jednak podróżował jeszcze kilka lat temu po kraju widział ogólną żenadę. Drogi były wiekowe, dziurawe, źle skomunikowane, nie było wysepek na skręcanie, przystanki wyrastały na drodze, nie było bowiem w wielu miejscach zatoczek dla autobusów. A co z drogami szybkiego ruchu, z autostradami? Po prostu ich nie było. Wystarczy zerknąć na mapę autostrad z początku lat dziewięćdziesiątych. Możemy się zgodzić również z tymi, którzy mówią, że owszem – drogi są, ale powstają w zbyt wolnym tempie. To także prawda, przez te lata, powinniśmy już mieć spokój z tą problematyką, ale dalej w wielu miejscach roboty stoją i nie wiadomo, kiedy budowa się skończy.